Młody mieszkaniec Jarosławia został przygnieciony 3-tonową pompą do betonu. Do tragedii doszło w pracy. Leszek Biały, zwany przez przyjaciół Lolkiem szczęśliwie przeżył. Teraz potrzebuje pomocy, bo czeka go dalsza rehabilitacja. Niestety jej koszty są niewyobrażalnie wysokie.
Do dramatycznego zdarzenia doszło początkiem grudnia ubiegłego roku w gdańskiej stoczni, gdzie Leszek od jakiegoś czasu pracował. Na 25-latka z wysokości pięciu metrów, znienacka spadła 3-tonowa rura z betonem, która go przygniotła. Uderzenie tak potężnym ciężarem spowodowało rozległe obrażenia – złamanie obu rąk, żeber, wewnętrzne urazy nerek, przebite płuco, pęknięcie czaszki i co najgorsze – złamanie kręgosłupa. Lolek cudem uniknął śmierci.
– Przez pierwsze dwa dni lekarze nie dawali nadziei na to, że przeżyje. Dzień, w którym się o tym dowiedziałam, był jednym z najgorszych w moim życiu – wspomina Elżbieta Biały, jego mama.
Lolek wiele tygodni spędził w gdańskim szpitalu, gdzie walczył o życie. Pomyślnie przeszedł operację czaszki, która dawała nadzieję na wyjście z tej traumatycznej sytuacji. Następnie został przewieziony do kliniki rehabilitacyjnej w Krakowie. Odbył turnus rehabilitacyjny. Niestety koszty tej rehabilitacji okazały się ogromne.
– Na szczęście znaleźli się ludzie, którzy pomogli przetrwać ten niebywale trudny czas. Przyjaciele Leszka bardzo się w to wszystko zaangażowali. Założyli internetową zbiórkę, dzięki której udało się zebrać środki. Jednak jak się późnej okazało, był to dopiero początek walki o jego zdrowie – mówi E. Biały.
Zebrane pieniądze w kwocie 100 tys. zł już w 60% zostały wydane na rehabilitację. Pocieszające jest jedynie to, że przynosi ona zauważalne efekty.
– Leszek zaczyna czuć swoje biodra i napina palce u stóp. Bardzo się stara. O powrót do zdrowia walczy z całych sił. Stan syna jest jednak bardzo ciężki. Leczymy odleżyny, co jest bardzo kosztowne. Nie łatwo jest dostać się do lekarzy, a co dopiero przebrnąć przez tę całą biurokrację, z którą mamy do czynienia w dzisiejszych czasach – mówi mama Leszka.
Lolek w domu
Na tę chwilę Leszek przebywa w domu rodzinnym, który trzeba było odpowiednio wyposażyć. Zakupić niezbędne sprzęty oraz przystosować łazienkę. Opiekę nad nim oraz jego niepełnosprawną siostrą Beatą, sprawuje mama rodzeństwa. Pani Elżbieta mimo nieszczęść jakie na nią spadły jest bardzo pozytywnie nastawiona do życia. Ma wokół siebie wielu przyjaciół, którzy dodają jej sił i otuchy w najtrudniejszych momentach.
– Mam to szczęście, że wokół mnie jest tyle ludzi, którzy od samego początku pomagają mi, jak tylko mogą. Nie mogę nie wymienić tutaj Zarządu PSONI i pana Mariusza Mitusia, pani Katarzyny Lepszy, Marioli Szwed i Małgorzaty Morąg czy pani doktor Bożeny Mróz. Do tego dochodzą sąsiedzi, znajomi oraz przyjaciele Leszka. Wokół nas jest naprawdę wiele dobra. Osoba pozostawiona sama sobie w takim momencie nie – mówi pani Elżbieta.
– Mamę Leszka znam od dziecka. Nigdy na nic się nie skarżyła. Zawsze była pełna energii i nadziei. Teraz nie ukrywa już łez. Widać, że brakuje jej sił. Jednak pomimo to walczy z całych sił – mówi Agnieszka Giec, przyjaciółka rodziny.
Leszek czeka obecnie na przydział miejsca w ośrodku dla osób z urazami rdzenia kręgowego w Kamieniu Pomorskim albo w Katowicach. Niestety jak na razie nie ma żadnego odzewu.
Kiermasz
28 marca przyjaciele Leszka zorganizowali kiermasz świąteczny. Na pomysł ten wpadła Katarzyna Prabucka, przyjaciółka Leszka od przedszkola.
– W przygotowanie ozdób świątecznych zaangażowało się wiele osób – mówi A. Giec. Kiermasz odbył się w Niedzielę Palmową przy kościele pw. Miłosierdzia Bożego oraz w Jarosławskim Opactwie. Na stoiskach nie zabrakło ręcznie wykonanych pisanek, stroików, skrzyneczek z ozdobami, bratków i palm.
– Wszystko rozeszło się w mgnieniu oka. Podczas kiermaszu udało się zebrać nieco ponad 10 tys. zł. Ogarnęła nas niesamowita radość – mówi A. Giec. – Wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do wsparcia naszej akcji, składamy najserdeczniejsze podziękowania – mówią organizatorzy przedsięwzięcia.
Pomoc dla Leszka
Leszek jest podopiecznym Fundacji Votum. Każdy, kto chciałby mu pomóc w walce o zdrowie, może przekazać środki finansowe na konto fundacji: 32 1500 1067 1210 6008 3182 0000 z dopiskiem: Leszek Biały. Dla Leszka można też przekazać 1% podatku. Wystarczy w deklaracji PIT, w rubryce poświęconej OPP wpisać dane: KRS: 0000272272 z dopiskiem: Leszek Biały.
EK