Fontanny na jarosławskim Rynku pluszczą. W podcieniach Kamienicy Orsettich ktoś przygrywa na gitarze, czasem zmienia go inny pan posługujący się chyba mandoliną, która też jest szarpana, ale od gitary mniejsza. Na ledwie dyszącym bazarku za Halą Targową pełno kwitnących sadzonek, a we wtorkowe i piątkowe przedpołudnia miasto przeżywa najazd klientów.
Przed każdym większym świętem koło magistratu ustawiają żelazną scenę. Pokaże się na niej burmistrz ze świtą oraz artyści bez świty. Nad porządkiem czuwają strażnicy miejscy. Robią to, co im zalecają w sztabie. Przed majowymi świętami na trawniku przy placu Św. Michała pełno stokrotek i mleczy. Czekają na skoszenie. Trawa rośnie wolniej, widocznie wie co ją czeka. Jarosław rozwija się i unowocześnia na swój sposób. Galeria jeszcze pachnie nowością, a już otworzono bar szybkiej obsługi należący do amerykańskiej sieci. Szkoda, że nie są w sąsiedztwie, bo i w galerii trzeba się pokazać i z baru skorzystać. Miasto żyje. W sieci znowu pojawiły się filmiki z panią S. i spragnieni nowości mają co sobie podsyłać. Kobieta, której dane pominiemy milczeniem, wykrzykuje że natychmiast potrzebuje i tu używa wieloznacznego określenia, którym w dawnej Polsce określano ozdobę przypinaną do szlacheckiego pasa. Widać, że nie panuje nad sobą. Widać też, że służby i instytucje powołane do pilnowania porządku, dbania o rodzinę i opiekujące się osobami, którym trudno się społecznie ogarnąć nie mają sobie nic do zarzucenia. Nawet wtedy, gdy pod ich oknami takie sprawy się dzieją. Trudno się dziwić, że zachowanie tej pani jest dla wielu powodem uciechy. Tacy są ludzie. W rzeczywistości potrzebuje ona pomocy, a nie oczekiwania, aż dojdzie do tragedii. Tym bardziej, że ona sama zauważa, że coś jest nie tak. Rajcowie miejscy opowiedzieli się przeciwko hejtowi i mowie nienawiści. Petycja jak najbardziej słuszna, bo wystarczy posłuchać sesji by dojść do wniosku, że miłość bliźniego gdzieś się pogubiła.
To tylko wyrywkowe elementy jarosławskiego klimatu. Epopeję trzeba, by je choć w części wymienić. Jako podsumowanie niech posłuży cytat pochodzący najprawdopodobniej z Ballady o Janku Świzdorze, zapomnianego utworu z Jarosławia się wywodzącego i o tym mieście traktującego, choć głównym bohaterem jest pan Janek. – Oto jest obraz zmiłuj się Panie jarosławskiego folkloru – tak autor podsumowuje barwy miejskiego życia.
Klimatu nie brakuje też innym miejscowościom. W Jodłówce i Rzeplinie nikt nie kwapi się na funkcję sołtysa i to nie dlatego, że nikt się nie nadaje. Bardziej dlatego, że co drugi chce rządzić.
W ciekawych czasach przyszło nam żyć i musimy uważać, by nie zwariować. Ekonomiści pierwszej wody orzekli, że przy zarobkach na poziomie średniej krajowej lepiej nie myśleć o założeniu rodziny, bo spięcie budżetu domowego może okazać się cudem. Średnia to około 6 700 zł brutto. Taka wiadomość przynosi choć trochę radości, bo jak patrzę na siebie i znajomych, to widzę cudotwórców. Dajemy sobie radę mimo tego, że według ekonomistów powinno już nas nie być.
Roman Kijanka