Mimo epidemii schroniska dla bezdomnych są gotowe na przyjęcie potrzebujących osób. Bowiem nie tylko mróz może nieść śmiertelne żniwo, ale i covid-19.
Osoby bezdomne, potrzebujące schronienia są najczęściej kierowane przez MOPS-y, GOPS-y, a niekiedy przywożone przez policjantów.
– Jeśli osoba jest przebadana pod kątem wirusa sars cov-2 i ma wynik negatywny, jest od razu przyjmowana do schroniska, jeśli nie ma wymaganych badań, trafia do izolatki – mówi Janusz Gałas, kierownik Schroniska dla Bezdomnych Mężczyzn w Jarosławiu.
– Jeśli z wywiadu wynika, że osoba, która ma do nas trafić, mogła przebywać w podejrzanym towarzystwie, lub nie ma pewności co do miejsca jej dotychczasowego pobytu, zostaje ona najpierw przewieziona do izolatorium. Po dziesięciu dniach, gdy wszystko jest w porządku trafia do schroniska – wyjaśnia J. Gałas.
W Schronisku dla Bezdomnych Mężczyzn przy ul. Sanowej w Jarosławiu przebywa obecnie 45 osób. Schronisko dysponuje 78 miejscami. Trafiają tam bezdomni z całego województwa.
– W ostatnim czasie trafiło do nas kilka osób. Jak na razie ruch jest niewielki, ponieważ nie ma jeszcze takich mrozów. Sytuacja ta zapewne ulegnie zmianie, gdy temperatura spadnie poniżej zera i będzie się utrzymywać – mówi J. Gałas.
Do schroniska trafiają także osoby, które spędzają tam tylko zimę. W lecie te osoby jakoś sobie radzą.
– Każdemu staramy się pomóc, ale nie możemy narażać stałych mieszkańców. Swego czasu było u nas ognisko. Na szczęście już zostało wygaszone – mówi kierownik schroniska.
W styczniu tego roku w Schronisku dla Bezdomnych Mężczyzn powstał punkt z usługami opiekuńczymi. W specjalnie wydzielonym pomieszczeniu zostało przygotowanych 20 miejsc. Trafiają tam osoby, które potrzebują większej pomocy medycznej, tj. niepełnosprawni oraz przewlekle chorzy. Obecnie przebywa tam 5 osób.
Podobne procedury w walce z epidemią stosowane są w schronisku przy ul Jasnej w Jarosławiu, gdzie schronienie znajdują bezdomne kobiety. W ostatnim czasie pojawiło się tam ognisko koronawirusa.
EK