Historia często bywa trudna. Na jej kartach zapisały się okrutne i tragiczne wydarzenia, które wpłynęły na stosunki między ludźmi i narodami. Trzeba o nich pamiętać, jednak trzeba też patrzeć w przyszłość i nie żywić nienawiści, bo ta nie prowadzi do niczego dobrego. Kapliczka Matki Bożej Niepokalanej w Tyniowicach związana jest z takim tragicznymi wydarzeniami. Historia ta opisana jest w publikacji Józefa Półćwiartka i Andrzeja Sykały pt. „Zabytki dziedzictwa kulturowego we wsiach Tyniowice i Chorzów gminy Roźwienica powiatu Jarosław”. Z budową kapliczki wiążą się skomplikowane dzieje rodziny polsko-ukraińskiej, która gospodarowała w tym mjejscu od lat 30. XX wieku. Wdowa Agata Kret (Polka) wyszła ponownie za mąż za Józefa Sosnowskiego, który był Ukraińcem. Wykupiła od dziedziczki obszaru dworskiego ziemię orną o powierzchni 3,5 morgów. Współwłaścicielem tego gospodarstwa został jej krewny Władysław Boroń. Założył on w tym miejscu rodzinę, jednak wkrótce wyjechał na Wołyń, gdzie zakupił duże gospodarstwo. Wybuchła II wojna światowa, a na okupowanym przez hitlerowców Wołyniu wybuchły konflikty polsko-ukraińskie. W 1943 roku miała miejsce rzeź Polaków dokonana przez nacjonalistów ukraińskich kierowanych przez UPA. Boroniowi udało się uciec z żoną i dziećmi, z niewielkim dobytkiem na wozie zaprzężonym w jednego konia. Wrócił do Tyniowic na dawne gospodarstwo, do rodziny Sosnowskich. Za ocalenie życia wzniósł tu kapliczkę. Umieścił w niej figurkę Matki Bożej ze swojego domu na Wołyniu, która towarzyszyła mu w ucieczce pełnej groźnych perypetii. Ta murowana kapliczka jest kapliczką typu wnękowego. Stoi przy drodze „Na Górnym gościńcu”, na prywatnej posesji. Powstała w latach 1943-1944. Wzorowana jest na kapliczce z 1936 roku, która znajduje się przy główej drodze w Tyniowicach, „Na Stawiskach”. – Kapliczka ta posiada niezwykły „rodowód” religijno-narodowy i jest cennym obietem lokalnego dziedzictwa kulturowego – mówi prof. Józef Półćwiartek.
Marcin Sobczak