Wracamy do artykułu „Siostra uprowadziła mi mamę”, który ukazał się w numerze 34 Gazety Jarosławskiej. Opisywaliśmy w nim historię pani Rozalii, która była przewożona transportem medycznym z hospicjum do domu. Przypomnijmy, że 93-latka została przewieziona pod inny adres niż ten, który był wskazany w zleceniu transportu. Pani Renata, która oczekiwała na mamę w domu rozpoczęła niezwłoczne poszukiwania.
Wówczas okazało się, że 93-latka trafiła pod opiekę swojej drugiej córki, gdzie przebywa do chwili obecnej. Po publikacji artykułu z naszą Redakcją skontaktowali się bliscy starszej kobiety, którzy zgodzili się wytłumaczyć dlaczego tak zacięcie walczyli, by pani Rozalia zamieszkała z nimi.
– O tym, że babcia trafiła do hospicjum dowiedzieliśmy się już po fakcie. Pewnego razu, podczas odwiedzin nie zastaliśmy jej w domu – wspomina pan Marek, wnuk 93-latki. – O planach ciotki nic nie wiedzieliśmy. Na pewno za nic w świecie nie zgodzilibyśmy się na oddanie babci do hospicjum – zapewnia.
Sytuacji nie ułatwia fakt, że siostry są skonfliktowane. Pani Anna, która obecnie opiekuje się mamą tłumaczy, że już od dłuższego czasu starała się o uzyskanie opieki nad mamą, ponieważ uważa, że nie miała ona właściwej opieki. Na dowód swoich słów pokazuje pisma kierowane do różnego rodzaju instytucji oraz programów interwencyjnych. Niestety działania te nie przyniosły spodziewanego rezultatu.
Wołanie o pomoc
Pani Anna nadmienia, że niejednokrotnie próbowała odwiedzić mamę w hospicjum. Niestety nie została tam wpuszczona. Babcię odwiedził jedynie jej syn Marek, który usłyszał słowa wobec których nie da się przejść obojętnie.
– „Zabierz mnie stąd. Liczę na Ciebie” – powiedziała. Wiedziałem, że muszę zrobić wszystko, by ją stamtąd zabrać – wspomina.
Pani Anna czyniła starania, aby zabrać mamę z hospicjum. Po upływie 6 tygodni dowiedziała się, że mama w końcu je opuszcza.
– Kiedy zadzwoniłam do hospicjum dowiedziałam się, że mama już wyjechała. Nie zdążyłam podać swojego adresu, dlatego udałam się pod blok, w którym mieszka. Poprosiłam pracowników karetki, aby przywieźli mamę tutaj – tłumaczy.
W domu najlepiej
Pani Renata, druga córka pani Rozalii, która przez ostatnie lata się nią opiekowała uważa, że mama mając swoje piękne, trzypokojowe mieszkanie nie powinna gnieździć się u siostry, w ciasnym mieszkanku. – Gdzie będzie jej lepiej, niż we własnym domu – mówi. – Mama bardzo się cieszyła, że wraca do domu. Tam niestety nie dotarła – wspomina mając ogromne nadzieje, że sytuacja ta niebawem się zmieni. Pani Renata podjęła już kroki w tej sprawie.
Z wizytą
W ostatnim czasie zostaliśmy zaproszeni przez panią Annę, do jej mieszkania. Córka pani Rozalii pokazała nam warunki w jakich przebywa starsza kobieta. Pośrodku salonu stało specjalistyczne łóżko, na którym leżała 93-latka. Odwiedzał ją wnuk z żoną oraz sąsiadka z kamienicy, w której dotychczas mieszkała. Podczas naszego pobytu pani Rozalia potwierdziła, że jest jej tam dobrze.
Pani Rozalia jest osobą leżącą. Rodzina chce przywrócić jej sprawność na tyle, na ile jest to możliwe. – Marzymy, żeby chociaż siedziała o własnych siłach. Zatrudniliśmy rehabilitanta. Wszystko jednak kosztuje, a siostra nie ułatwia nam zadania. Trzyma wszystkie dokumenty i emeryturę mamy – mówi pani Anna.
Pani Renata z kolei zapewnia, że wszystko czeka na mamę w jej domu. Czyni starania, aby jak najszybciej do niego wróciła.
Pani Anna i jej rodzina oświadcza, że nie oddadzą 93-latki. – Babcia pozostanie z nami, aż do końca swych dni. Nie oddamy jej – mówi stanowczo pan Marek.
EK