Już w ubiegłym roku Burmistrz Jarosławia przestrzegał, że może dojść do zamknięcia pływalni przy Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji. Od 11 kwietnia skrócono godziny jej funkcjonowania, a radni narzekają, że woda jest za zimna. Zmodernizowany miejski stadion przy ul. Piekarskiej jest dostępny tylko za opłatą. Orliki przymknięte. Świeci co druga lampa. Mieszkańcy zastanawiają się, czy oszczędności przy korzystaniu z obiektów rekreacyjno-sportowych i szukanie pieniędzy w poprawiającym bezpieczeństwo oświetleniu to właściwa droga łatania budżetu.
MOSiR informuje, że od 11 kwietnia br. godziny pracy basenu ulegają zmianie. Od poniedziałku do piątku będzie on czynny od 7.00 do 21.00, a w sobotę i w niedzielę od 8.00 do 18.00. Wcześniej był czynny 7 dni w tygodniu od 6.00 do 22.00. W weekend jest więc otwarty o 12 godzin krócej. Obcięcie godzin otwarcia jest, według ośrodka, podyktowane wyłącznie brakiem ratowników.
– Skrócenie godzin otwarcia basenu zostało wymuszone przez brak wystarczającej liczby ratowników posiadających specjalistyczne uprawnienia i kwalifikacje. Zgodnie bowiem z obowiązującymi przepisami prawa, nad bezpieczeństwem osób korzystających z tego obiektu mają czuwać równocześnie co najmniej dwie odpowiednio przygotowane osoby – informuje ośrodek, tłumacząc że w całej Polsce coraz wyraźniej zaczyna brakować ratowników i nawet kursy organizowane przez MOSiR umożliwiające nabycie wymaganych uprawnień nie przyniosły poprawy. Zainteresowanych pracą ratownika nie ma w Jarosławiu. – Również ogłoszenia w Powiatowym Urzędzie Pracy, na stronie internetowej, w mediach społecznościowych i na plakatach na terenie obiektów samorządowych nie przyniosły dotąd oczekiwanych rezultatów – tłumaczą w MOSiR-ze, ale jednocześnie obiecują, że planują przeprowadzenie kolejnych kursów we współpracy z rzeszowskim WOPR. Liczą, że tak znajdą chętnych do pracy na basenie. Jacek Stalski, dyrektor ośrodka, potwierdza że jedynym powodem ograniczenia godzin otwarcia jest brak ratowników. Przyznaje też, że połowę kosztów utrzymania pływalni pokrywa miasto.
Pływalnie w sąsiedztwie nie mają takich problemów. W niedalekim Łańcucie kryta pływalnia jest czynna od godz. 6 do 22 przez cały tydzień. – Ratownikowi trzeba godnie zapłacić. Za grosze nie przyjdzie – podsumowuje mieszkaniec Jarosławia. – Burmistrz zapowiadał, a teraz zaczyna realizować. Jak zawsze po cichu – dodaje inny.
O posuniętych w niewłaściwym kierunku oszczędnościach wspominali jarosławscy radni na jednej z ostatnich sesji. Mariusz Walter miał obawy, czy korzystający z pływalni uczniowie nie przypłacą tego zdrowiem, a Szczepan Łąka, przewodniczący Rady Miasta mówił, że dotarły do niego sygnały, iż woda w basenie jest za zimna. J. Stalski, odpowiadając na te uwagi zapewniał, że temperatura wody nie jest obniżona i w basenie sportowym wynosi 24-26 stopni Celsjusza. W niecce rekreacyjnej i do nauki pływania nie spada poniżej 28ºC. Chwilowe obniżenie może wystąpić tylko przy płukaniu sieci. Wtedy 28 metrów sześciennych wody jest wymieniane.
Innym się opłaca
Przynosząca straty pływalnia w Jarosławiu została hucznie otwarta w maju 2004 r. Od tego czasu nie przeszła unowocześnienia, które poprawiłoby warunki korzystania i je urozmaiciło. Jak słyszymy w Jarosławiu nie bardzo opłaca się prowadzenie obiektów rekreacyjno-sportowych. Tymczasem za dwa lata w Przemyślu ma być otwarty kompleks basenów za 80 mln zł. Będzie współfinansowany z rządowego programu Polski Ład, ale z budżetu miasta pochłonie 50 mln zł. Powstanie zespół basenów wewnętrznych i zewnętrznych, w tym 10-torowego basenu wewnętrznego o szerokości toru 2,5 metra z ruchomym dnem, basenu do aqua aerobiku, niecki rekreacyjnej, brodzika dla dzieci, strefy saun. Idąc tropem postępowania władz Jarosławia można wnioskować, że jeśli znacznie mniejszy obiekt w Jarosławiu naraża miasto na straty, to plany basenowe Przemyśla rozłożą miasto na łopatki.
erka, fot. um