Czerwony seat, który od sześciu tygodni stał w poprzek drogi w Urzejowicach, całkowicie blokując przejazd do kilkunastu gospodarstw został w ubiegłym tygodniu odholowany. Byliśmy pierwszą redakcją, która zainteresowała się tym tematem, jako pierwsi w imieniu mieszkańców interweniowaliśmy w tej sprawie u odpowiednich władz i jako pierwsi o tym napisaliśmy. Nasz tekst zainteresował inne media, które sprawę potworzyły. Cieszymy się, że mogliśmy pomóc.
Przypomnijmy, że mieszkańcy musieli jeździć dookoła, mimo, że droga jest gminna, bo właścicielka auta dochodzi w sądzie swoich praw do przejazdu i dlatego go blokowała. – Sądzi się z gminą, a cierpimy my – narzekali jej sąsiedzi, którzy już pięciokrotnie wzywali policję. Tymczasem seat spokojnie stał. – Cała ulica cierpiała. Ona chce tę drogę zająć, że to jest jej. Dwa lata temu przed Wszystkimi Świętymi też tak samo było. Policja przyjechał i poprosiła ją o akt własności. Nie miała. Odpowiedzieli, że jak będzie go miała, to może stać, a jeśli nie ma, to niech odjedzie i odjechała – tłumaczy mieszkająca przy zablokowanej drodze pani Jolanta. – Dwa lata był spokój. Coś jej przyszło do głowy. Przyjechała i zablokowała. Ona mieszka w Przemyślu. Wreszcie, 6 grudnia na miejsce blokady drogi przyjechał patrol policji i laweta, która auto zabrała. – Prowadzimy postępowanie wobec właściciela seata, który dopuścił się naruszenia obowiązku zatrzymania pojazdu jak najbliżej krawędzi jezdni i równolegle do niej – informuje Justyna Urban, oficer prasowy KPP w Przeworsku.
Red.