Pan Józef szuka pomocy w oczyszczeniu gniazda dla bocianów. Interweniował już w wielu miejscach. Niestety nigdzie nie uzyskał pomocy. Mieszkaniec Pełkiń nie traci jednak nadziei. Wierzy, że będzie ono jeszcze schronieniem dla niejednej bocianiej rodziny.
– Tuż przy mojej posesji, na wysokim drzewie znajduje się bocianie gniazdo. Niestety obrosło ono gałęziami i bociany nie mogą się na nie dostać. Od kilku dni krążą nad domami. Widzę, że mają ochotę je zasiedlić, ale nie mogą na nie siąść. Interweniowałem już w wielu miejscach, szukając dla nich pomocy. Kontaktowałem się z gminą oraz strażą pożarną. Niestety nikt nie chce pomóc. Nie wiem, skąd bierze się taka znieczulica. Czy jest w ogóle ktoś, kto mógłby pomóc w oczyszczeniu gniazda? Nie wiem, gdzie szukać pomocy. Nie chciałabym, aby bociany znalazły jakieś inne miejsce – mówi Józef Wołoszyn z Pełkiń.
Pan Józef nadmienia, że bocianie gniazdo istnieje w tym miejscu od niemal stu lat. Wspomina, jak przed kilkoma laty wichura powaliła je na ziemię.
– Huk był potężny. Postawił na nogi wszystkich sąsiadów. Na podwórku znaleźć można było wszystko: stare szmaty, sznurki, a nawet pończochy. Trzy taczki tego nazbierałem – wspomina z uśmiechem na twarzy pan Józef. Mieszkaniec Pełkiń bardzo chciałby, aby gniazdo zostało zasiedlone na nowo.
W sprawie bocianiego domu, skontaktowaliśmy się z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Rzeszowie. Łukasz Lis, rzecznik RDOŚ wyjaśnił, że jeżeli gniazdo jest w zaawansowanym stanie sukcesji roślinnej, to świadczyć może to o braku lęgów od kilku lat. Zwrócił uwagę, że sytuacja może wynikać z różnych przyczyn.
– Para, która zasiedlała to gniazdo zginęła (jedno z nich lub oboje) lub po prostu zrezygnowała z tego gniazda i znalazła nową lokalizację. To natomiast może wynikać z faktu, że okolica nie zapewnia wystarczającej ilości pokarmu dla młodych – np. zabudowuje się tereny dotychczas użytkowane rolniczo (łąki, pola uprawne) – tłumaczy Ł. Lis, zauważając równocześnie, że oczyszczenie gniazda wcale nie daje gwarancji, że zostanie ono na nowo zasiedlone.
– Lokalizację gniazda wartowałoby skonsultować z jakimś ornitologiem, który zna biologię bociana białego – mówi Ł. Lis.
Można pomóc bocianom
Rzecznik RDOŚ informuje również, że pan Józef może podjąć działania zmierzające do oczyszczenia gniazda, jednak nigdzie nie znajdzie przepisu, że jest to obowiązek kogoś innego, niż tylko samego zainteresowanego.
– Wszak dbałość o przyrodę to obowiązek nas wszystkich (mówi o tym konstytucja i ustawa o ochronie przyrody). Można szukać wsparcia w gminie lub w organizacjach pozarządowych.
Inną kwestią są względy formalno-prawne, w sensie zakazów obowiązujących względem gatunków chronionych – niszczenia gniazd. Jednak w tym wypadku można mówić o chęci jego zachowania – tłumaczy Ł. Lis.
Pan Józef nie traci nadziei. Wierzy, że po publikacji artykułu znajdzie się ktoś, dzięki komu bociania rodzina będzie mogła znaleźć tu swój kąt.
EK