Trwa impas w sporze pomiędzy pielęgniarkami i położnymi zatrudnionymi w przeworskim szpitalu a dyrektorem placówki. Te pierwsze nie godzą się na propozycję dyrektora o nadaniu im tego samego stanowiska starszej pielęgniarki, co uważają za degradację. Dyrektor broni się mówiąc, że musi patrzeć na szpital jako całość i wprowadzane zmiany dostosowuje do możliwości i sytuacji szpitala, by ten funkcjonował jak najlepiej.
Przypomnijmy, że temat poruszony został podczas ostatniej sesji Rady Powiatu Przeworskiego, która odbyła się 25 listopada. Zwołano ją w trybie nadzwyczajnym, na wniosek przedstawicieli Zarządu Zakładowej Organizacji Związkowej Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych przy SP ZOZ w Przeworsku. Pielęgniarki nie zgadzają się na podpisanie aneksów do umów, bo jak twierdzą, proponowane stanowiska, w zdecydowanej większości przypadków będą degradacją dla osób, które przez wiele lat zdobywały niezbędne wykształcenie i doświadczenie w zawodzie. Zmiany są efektem wprowadzania ustawy z 26 maja 2022 r. o sposobie ustalenia najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych, jednak pielęgniarki mają wątpliwości, czy dzieje się to w sposób prawidłowy. Zasięgnęły nawet opinii prawników. Pielęgniarki otrzymały termin na podpisanie aneksów do końca listopada. Termin ten minął. Część osób podpisała aneksy, ale reszta nie ma takiego zamiaru. Przedstawiciele Zakładowej Organizacji Związkowej twardo obstają przy swoim zapewniając, że nie dadzą się zdegradować, a tym byłoby podpisanie niekorzystnych dla nich umów.
– W tej chwili pracujemy normalnie, ale jesteśmy w zawieszeniu. Nie wiemy, na czym stoimy. Termin podpisania aneksów minął, czekamy na ruch ze strony dyrekcji, a na razie jest cisza w naszej sprawie – mówiły 5 grudnia.
Dyrektor wyjaśnia
Dyrektor SP ZOZ Robert Płaziak zaznacza, że termin 30 listopada nie był sztywno narzuconym terminem.
– Aneksy podpisało ponad 200 pielęgniarek oraz wszyscy pozostali pracownicy. Ok. 100 pielęgniarek nie podpisało – tak na początku tygodnia przedstawił bieżącą sytuację dyrektor podkreślając, że nie jest tak, jak do tej pory było to przedstawiane.
– To niełatwe, ale muszę dostosować wprowadzane zapisy wynikające z ustawy do bieżącej sytuacji szpitala, patrzeć na niego jako całość. Są jeszcze inni pracownicy i przede wszystkim pacjenci. Mieliśmy kontrolę Państwowej Inspekcji Pracy i nie stwierdzono problemu, nie przekroczyłem prawa – wyjaśnia R. Płaziak dodając, że wszystkie niejasności biorą się prawdopodobnie z różnych interpretacji uchwały.
– Wynagrodzenia pielęgniarek i tak nie są najniższe, a w ten sposób, gdybyśmy zapłacili wszystkim wyższe stawki, spłaszczamy wynagrodzenia. Jest to też poważne obciążenie dla budżetu szpitala, które może okazać się dla niego nie do uniesienia i szpital przestanie istnieć – mówi dyrektor. Przeworski szpital i tak boryka się już z problemami kadrowymi. Kilka dni temu pojawiła się informacja, że praca oddziału kardiologicznego zostaje zawieszona do końca grudnia. Dyrektor zapewnia jednak, że od stycznia praca oddziału zostanie przywrócona.
- Płaziak podkreśla też, że nie ma mowy o jakiejkolwiek dyskryminacji, nikt też nie odbiera nikomu zdobytego wykształcenia. Dyrektor zaprzecza, że nie chciał rozmawiać z pielęgniarkami.
– Przygotowuję spotkanie ze związkiem zawodowym oraz prawnikami szpitala, być może odbędzie się ono jeszcze w tym tygodniu, bądź na początku następnego. Zależy mi na porozumieniu. Szpitalowi nie służy szum wokół niego, podgrzewany dodatkowo tym, co się dzieje w mieście – oznajmił dyrektor dając do zrozumienia, że sprawa ma drugie dno o podtekście politycznym.
DP