Nawet trzy lata w więzieniu może spędzić 26-letni mieszkaniec powiatu jarosławskiego, który swoją szaleńczą jazdą stwarzał zagrożenie dla grupy osób przebywających na parkingu radymniańskiego kąpieliska. We wtorek, 27 lipca usłyszał on prokuratorskie zarzuty.
– Podejrzany przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia – poinformowała w miniony wtorek asp. szt. Anna Długosz, oficer prasowy KPP w Jarosławiu. – Decyzją prokuratora wobec 26-letniego mężczyzny zastosowany został dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju oraz poręczenie majątkowe. Za czyn, którego się dopuścił grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności – mówi A. Długosz.
Chodzi o wydarzenie, które miało miejsce w nocy z soboty na niedzielę (24/25 lipca) tuż po dyskotece, która odbywała się w rejonie zbiornika wodnego ZEK. Kierujący srebrnym bmw swoją niebezpieczną jazdą stwarzał realne zagrożenie dla przebywających tam osób. Na filmie wrzuconym do sieci wyraźnie widać, jak szalejące bmw lawiruje pomiędzy przebywającymi tam osobami. Na miejsce wezwana została policja. Niestety przybyły patrol nie zastał już nikogo. Policjantom udało się jednak odnaleźć porzucony pojazd. Znajdował się on na jednym z parkingów i posiadał uszkodzenia. Po kilkunastu godzinach policja zatrzymała trzech mieszkańców powiatu jarosławskiego: podejrzanego o kierowanie autem, pasażera oraz właściciela bmw.
– W chwili zatrzymania wszyscy byli trzeźwi. Należy jednak pamiętać, że mężczyźni zostali zatrzymani kilkanaście godzin po zdarzeniu – zwraca uwagę Bożena Harasz-Wołoszyn, zastępca Prokuratora Rejonowego w Jarosławiu.
Na podstawie nagrań z monitoringu i po przesłuchaniu świadków ustalono, że za kierownicą bmw siedział 26-latek i to właśnie jemu przedstawiono zarzut z artykułu 160 paragraf 1 kodeksu karnego, który brzmi: „kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. Pozostali młodzi mężczyźni: 19-letni właściciel pojazdu i 22-letni pasażer, którzy razem z podejrzanym przebywali w samochodzie w momencie popełnienia przestępstwa, zostali przesłuchani jako świadkowie.
Było inaczej?
W czwartek rano z Redakcją Gazety Jarosławskiej skontaktowała się kobieta, najprawdopodobniej blisko związana z 26-latkiem, która twierdziła, że wszystkie informacje podawane w mediach są nieprawdziwe. Jej zdaniem 26-letni mężczyzna uciekał i bronił się przed napastnikami. Zapewniała, że nikogo nie chciał rozjechać. Również internauci zwracają uwagę, że zachowanie 26-latka mogło być reakcją na wcześniejsze wydarzenia, które tamtej nocy rozegrały się nad ZEK-iem. Pojawiają się komentarze, że mogła to być zemsta za wcześniejsze uszkodzenie samochodu.
Harasz-Wołoszyn, zastępca Prokuratora Rejonowego w Jarosławiu zapytana o wydarzenia tamtej feralnej nocy dość ostrożnie wypowiada się o sprawie.
– Śledztwo jest dopiero na początkowym etapie – mówi. Zapewnia jednak, że wszystkie okoliczności tego zdarzenia zostaną dokładnie wyjaśnione.
W toku prowadzonych czynności udało się dotrzeć do kilku poszkodowanych osób.
– W tej chwili mamy ustalonych czterech pokrzywdzonych. Osoby te zostały przesłuchane przez Policję – mówi B. Harasz-Wołoszyn.
Nad ZEK-iem bezpiecznie?
Niemniej jednak wydarzenia tamtej nocy oraz nagłośnienie sprawy w ogólnopolskich mediach spowodowało, że niektóre osoby zaczęły obawiać się o swoje bezpieczeństwo. Już następnego dnia po zdarzeniu odebraliśmy telefon od jednego z Czytelników, który był bardzo przestraszony całym tym zajściem. Czytelnik uważa, że obiekt powinien posiadać ochronę. Jego zdaniem nie zaszkodziłyby też częstsze patrole policji.
Zofia Kawałek, sekretarz Miasta Radymna zapytana o kwestię bezpieczeństwa w tym miejscu informuje, że teren kąpieliska objęty jest monitoringiem. Również policjanci zapewniają, że obejmą je wzmożoną kontrolą, tym bardziej, że w okresie letnim wypoczywa tam wiele osób.
Nocna szarża 26-letniego kierowcy odbiła się szerokim echem w mediach, łącznie z wydaniem wyroku przez część komentujących. Przekaz wrzuconego do sieci filmu był jednoznaczny. Wynikało z niego, że siedzący za kierownicą bmw nie ucieka, a goni osoby znajdujące się na parkingu i chce je rozjechać. Przyznał się do zarzutu, a ustaleniem okoliczności zajmuje się policja i prokuratura. Ustalenia śledztwa wpłyną na wysokość wyroku.
Szaleńcza jazda nie skończyła się na szczęście tragedią, choć było do niej blisko. Odpowiadający za bezpieczeństwo na radymiańskim kąpielisku powinni wyciągnąć wnioski i zapewnić wypoczywającym spokój. Nocne zdarzenie pokazuje, że nadzór nad bezpieczeństwem na ZEK-u kuleje. Przypominają o tym Czytelnicy.
EK