Najpierw planujemy całą logistykę. Później, im bliżej wyjazdu, mamy coraz więcej oczekiwań. Niestety, nie zawsze współgrają one z innymi uczestnikami naszego wakacyjnego wypoczynku. Specjaliści zauważają, że urlopy paradoksalnie zamiast zacieśnić relacje, potrafią nieźle namieszać. Dlaczego?
Każdy z nas czeka na te kilka dni wolnego, często w innym otoczeniu, bez codziennych obowiązków i powinności. Jeden chce wreszcie wyspać się do południa, innemu szkoda na to czasu i od rana ma zaplanowane atrakcje do zwiedzania. Bo przecież szkoda czegoś nie zobaczyć, jak już się jest w okolicy, a leżeć można w domu, prawda? Młodym rodzicom wydaje się, że mając wolne odpoczną też od dzieci i podczas wakacji to ta druga strona się nimi zajmie. Z reguły jednak tego nie ustalają, tylko oczekują z nadzieją, że on czy ona wspaniałomyślnie to zauważy. A to tak nie działa. Części z nas puszczają hamulce i luzują się aż za bardzo do tego stopnia, że najbliżsi ich nie poznają. Urlop uwypukla cechy naszego charakteru, te dobre i te złe, których na co dzień nie zauważamy lub nie chcemy widzieć. Problem po cichu narasta i wybucha, kiedy tego się najmniej spodziewamy.
Inną sprawą jest działalność misyjna rodziców, którzy za wszelką cenę chcą swoim dzieciom w czasie wakacji coś wartościowego pokazać. Mimo że często nie wiedzą one nawet, z racji wieku, czy są w górach, nad morzem, czy na wsi u babci Halinki. Rodzice ciągną je więc w upale i w deszczu w wózkach, na rękach i za rękę i pokazują kolejne atrakcje, nie zawsze dopasowane, swoją drogą, do wieku dziecka, na co bąbelek i tak ma jedną reakcję. Jaką, łatwo się domyśleć. W tym roku sytuację potęguje fakt, że wielu z nas ma jeszcze bony turystyczne i pasuje je wykorzystać, bo to tak jakbyśmy te 500 zł stracili albo ktoś nam zabrał. A przecież szkoda by było.
Często okazuje się, że sam urlop to za mało żebyśmy wypoczęli. Najlepiej byłoby mieć ok. tydzień wolnego przed zaplanowanym wyjazdem, by się przygotować i zacząć przeprogramowywać w tryb odpoczynku. Dodatkowe wolne przydałoby się też po powrocie, by dojść do siebie i odpocząć po wakacjach. Już jakiś czas temu słusznie zauważono, że nie umiemy efektywnie odpoczywać. Jesteśmy spięci, nie możemy lub nie chcemy uwolnić się od szkodliwych nawyków, myślimy o obowiązkach i swoim wizerunku w mediach społecznościowych. Z wyjazdów nie wracamy wystarczająco odprężeni, do tego często sfrustrowani, bo przecież miało być tak pięknie, w tym roku miało być inaczej…
Wakacje jeszcze się nie skończyły. Są też wolne popołudnia, wieczory, weekendy. Spędźmy je bez tzw. spiny, a może się okazać, że coś z tego lata da się jeszcze urwać.
Dominika Prokuska