W pierwszym okresie okupacji po próbie obrania na siedzibę Gestapo budynku Komunalnej Kasy Oszczędności ostatecznie Gestapo ulokowało się w kamienicy rodziny Turnheimów przy ulicy Słowackiego. Komendantami niemieckiej służby bezpieczeństwa w Jarosławiu byli między innymi: Hermann Tofel, Alfons Müller, Franz Keller, Richard Weber i inni.
Franz Schmidt nie był komendantem, choć za takiego się uważał i czynił wszystko bardzo gorliwie, by zostać przez władzę zauważonym. Był wyjątkowym sadystą i wiernym wykonawcą nazistowskiej ideologii. Swym zasięgiem niemiecka służba bezpieczeństwa w Jarosławiu obejmowała obszar powiatów: jarosławskiego, przeworskiego, łańcuckiego i niżańskiego, krótko też Jaworów (obecnie Ukraina) oraz tereny okolic Lubaczowa. Areszt śledczy w piwnicach siedziby Gestapo składał się z pięciu cel oraz ciemnicy pod schodami. Liczba więzionych w tym miejscu mogła osiągnąć nawet kilka tysięcy osób. Podczas nieludzkich przesłuchań wielu osądzonych zostało zamordowanych na miejscu. Oddali to, co mieli najcenniejsze – życie, często bardzo młode. Wśród nich byli m.in. 17- letnia nieznana dziewczyna, towarzyszka niedoli Czesławy Romany Puzon ps. „Baśka” , która po brutalnym przesłuchaniu została rozstrzelana razem z „Baśką” w lesie kidałowickim oraz 17- letni Władysław Półtorak bestialsko torturowany i również rozstrzelany w kidałowickim „lesie pamięci”. W tym miejscu katowani byli nastoletni uczniowie jarosławskich szkół, z których część została wywieziona do KL Auschwitz i innych niemieckich obozów zagłady. Pomimo tego, że od tych tragicznych czasów upłynęło wiele lat, rodziny ciągle poszukują grobów swoich bliskich i próbują też dowiedzieć się jakie były okoliczności ich śmierci.
Jarosławskie Gestapo najczęściej rozstrzeliwało Polaków i Żydów na terenie Opactwa Benedyktynek, zaś klasztor stał się obozem przejściowymi. Zbrodniarze hitlerowscy dokonywali egzekucji w lesie kidałowickim, Surochowie, Koniaczowie, na wale obok torów kolejowych k. Muniny i innych często nieznanych do tej pory miejscach. Spośród kilku tysięcy aresztowanych, wielu nie powróciło już do rodzin, wielu którym udało się przeżyć i wyjść na wolność zostało ponownie uwięzionych.
W ramach współpracy Jarosławskiego Stowarzyszenia „Ocalić Przeszłość dla Przyszłości” ze Starostwem Powiatowym w Jarosławiu, Instytutem Pamięci Narodowej Oddział w Rzeszowie oraz Powiatowym Urzędem Pracy, 14 czerwca bieżącego roku, w ramach obchodów Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady w piwnicach dawnej siedziby Gestapo zostały odsłonięte tablice, przypominające o latach niemieckiej okupacji Jarosławia, poświęcone pamięci ofiar niemieckiego terroru. Z szacunku i pamięci do Tych, którzy byli więzieni w piwnicach tego budynku mamy obowiązek pielęgnować ten fakt, aby chociaż w ten sposób podziękować za Ich poświęcenie dla Ojczyzny. Po wyzwoleniu, w 1947 r. utworzono w budynku byłej siedziby Gestapo Państwową Szkolę Muzyczną im. Fryderyka Chopina. W tym celu, na potrzeby szkoły dobudowano piętro. Obecnie w budynku mieści się Związek Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych oraz Powiatowy Urząd Pracy.
Budynek byłej siedziby Gestapo, w którym byli torturowani, katowani i mordowani niewinni Polacy powinien na zawsze przypominać o tych tragicznych wydarzeniach. O przeszłości tego miejsca przypominają tablice pamiątkowe znajdujące się przy wejściu do budynku, jedna z nich wmurowana już w 1947 r., kolejna w 1995 r. W latach 90 kombatanci stworzyli izbę pamięci i obecnie kontynuacją tej pamięci są odsłonięte tablice. Dlatego ten budynek to miejsce szczególne w historii naszego miasta.
Nie dla muralu
Ze względu na pamięć o tych, którzy w tym budynku byli w bestialski sposób torturowani i którzy oddali swoje życie za Ojczyznę nie zgadzamy się na to, aby na ścianie tego właśnie budynku powstał mural poświęcony lotnikom RAF. Uważamy, że mieszkańcom powiatu jarosławskiego, którzy walczyli w Polskich Siłach Powietrznych w ramach struktur RAF należy się pamięć i szacunek, ale proponujemy aby mural powstał na innym budynku, innej kamienicy, a nie na ścianie „Jarosławskiej Katowni”. Swój sprzeciw wobec powstania muralu na budynku dawnej siedziby Gestapo wyrażają również rodziny więźniów, których ojcowie, czy też bracia byli torturowani w tym miejscu. Ten budynek należy traktować jak „relikwię”, która na zawsze ma przypominać o tym, co tutaj się wydarzyło. To pomnik pamięci, którego nie wolno nam naruszyć.
Jarosławskie Stowarzyszenie „Ocalić Przeszłość dla Przyszłości”
Fot Jerzy Czechowicz