Aby dotrzeć do kapliczki, która znajduje się naprzeciw domu nr 176 w Siedleczce, trzeba jadąc główną drogą z Kańczugi do Dynowa skręcić w prawo na głównym skrzyżowaniu. Jest to droga prowadząca do Sieteszy. Za kościołem w Siedleczce, skręcić w czwartą uliczkę po prawej stronie i jechać do góry na szczyt wzniesienia do miejsca gdzie droga przecina się z polną dróżką. Tam po prawej stronie w niewielkim świerkowo-brzozowym lasku znajduje się owa kapliczka otoczona trzema lipami.
Została wybudowana w XIX wieku. Jest kapliczką typu domkowego, na kamiennej podmurówce, otynkowana z pokrytym blachą dwuspadowym daszkiem. Nad pilastrami oraz na szczycie znajdują się sterczyny z piramidkowymi daszkami. – Kapliczkę ufundował ktoś z taty strony, z rodu Pączków. Kiedyś były tutaj świerki ale zostały wycięte. Dosadziłam wokół młode świerki. Lipy, które się tu znajdują posadził taty brat w 1917 roku. Kapliczka została odnowiona, wymieniono starą blachę na dachu i drzwi. Wcześniej były tutaj stare drewniane drzwi z kratkami – relacjonuje pani Henryka Zygmunt, która opiekuje się kapliczką. Wnętrze kapliczki stanowią lipowe rzeźby św. Michała Archanioła oraz św. Antoniego. Jest również niewielka rzeźba najprawdopodobniej św. Bartłomieja, która znajdowała się w niszy na szczycie kapliczki. –Św. Antoni od zguby miał zniszczone pół głowy, było to w czasie wojny. Mój przyjaciel podorabiał zniszczone części wykorzystując drewno z prawideł do butów oficerskich – mówi pani Henryka.
Świątki te doświadczyły niecodziennego zdarzenia. – Taka jedna kobieta, komunistka, która chodziła do Uniwersytetu Ludowego w Gaci pewnego razu wyrzuciła z kapliczki świątki i biła je cepami. Ludzie się zlecieli bo nie wiedzieli co to za grady lecą, a ona krzyczała „Ty Michale idź na Kańczugę na odpust, a ty Antoni do Sieteszy na odpust”. Tak jej się w głowie pomieszało – opowiada pani Henryka. Wymienieni święci są patronami właśnie w tych miejscowościach. Z kapliczką i świątkami wiąże się ciekawostka. – Sławna aktorka Krystyna Janda i jeszcze jeden aktor, który później zginął w wypadku przyjechali tutaj i robili zdjęcia tej kapliczce i świątkom – dodaje pani Henryka. Z miejscem tym związana jest jeszcze inna historia ale o tym innym razem. Kapliczka na wzniesieniu w lasku pięknie się prezentuje na tle okolicznych pól. Jest zadbana i nawet przed remontem jak mówi pani Henryka na każdy maj była malowana.
Marcin Sobczak