– Studzienka wód siarczkowych, która 80 lat była przysypana ziemią odnaleziona. Szukaliśmy jej pod betonową płytą, a ona była wyżej. Woda płynie. Teraz trzeba sprawdzić jej skład. upewnić się, że niesie ze sobą lecznicze minerały, bo przez lata przepływ mógł się zmienić – mówi Mariusz Trojak, wicestarosta jarosławski.
Poszukiwania, uznawanego przed drugą wojną światową za lecznicze, źródła w Woli Węgierskiej rozpoczęto jesienią ubiegłego roku. Wtedy polska prasa pisała o leczniczych wodach bijący na obrzeżu Woli Węgierskiej zapowiadając budowę ośrodka sanatoryjnego. Samo źródło było obudowane i odwiedzane przez okolicznych mieszkańców. W odnalezienie leczniczej studzienki zaangażował się M. Trojak. – Słyszałem o źródle znajdującym się w rejonie Helusza i Woli Węgierskiej z leczniczymi wodami uznawanymi za bardziej zdrojowe niż te z Krynicy, ale były to informacje zdawkowe i niepewne. Teraz, dzięki pomocy mieszkańców, udało się go znaleźć – mówił wtedy wicestarosta. O poszukiwaniach Gazeta Jarosławska informowała w pierwszym listopadowym numerze minionego roku.
Źródło znajduje się na przechodzącej w skarpę pochyłości obok drogi wiodącej z Woli Węgierskiej do Helusza. Jesienią widać było wypływającą z pochyłości wodę. Dzisiaj spływa przez odkryty otwór.
– Odezwali się mieszkańcy. Wspólnie odkopaliśmy przedwojenną obudowę źródła. Płynie dość spory strumyk. Teraz należy zbadać skład wody. Rzeszowski Sanepid nie zajmuje się dokładnymi badaniami w tym zakresie. Robią to w Poznaniu. Dalsze decyzje zapadną po wynikach badań. Najważniejsze, że jest – podkreśla M. Trojak zaznaczając, że ożywienie leczniczego źródła jest zasługą mieszkańców Woli Węgierskiej, którzy nie zapomnieli, że kiedyś wodę wypływającą ze skarpy wykorzystywano do poprawy zdrowia.
Erka/ fot. facebook.com/mariusz.trojak