Kapliczka św. Antoniego, znajdująca się na granicy Pantalowic od strony Pruchnika została przeniesiona w związku z przebudową drogi wojewódzkiej Kańczuga – Pruchnik. Istnieją podania, że w jej miejscu znajduje się mogiła z czasów „Potopu szwedzkiego”.
Przeniesienie kapliczki umożliwiło sprawdzenie, ile jest w nich prawdy. Prace zostały wykonane pod nadzorem archeologicznym. Kapliczka św. Antoniego powstała w XVIII wieku. Pisaliśmy już o niej na łamach Gazety Jarosławskiej. Według podań w miejscu gdzie powstała, znajduje się mogiła z czasów, gdy Rzeczpospolita walczyła ze Szwecją. Ponoć wówczas w okolicy była wielka bitwa. Teraz w związku z inwestycją drogową zapadła decyzja, by ją odsunąć od drogi. Została przesunięta kilka metrów dalej od swojego pierwotnego miejsca. Wcześniej odpowiednio ją zabezpieczono. Przeniesiona została dźwigiem przez wykonawcę robót, Przedsiębiorstwo Drogowo-Mostowe S.A. w Dębicy. Miejsce na którym stała kapliczka odsłoniło warstwę ułożonych obok siebie kamieni. Archeolożka sprawująca nadzór archeologiczny od strony Podkarpackiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Przemyślu zajęła się badaniem tego, co skrywa ziemia pod obiektem. – Gdy pokazała się pierwsza warstwa kamieni, zastanawiałam się, co jest pod spodem. Pod tą warstwą pokazały się kolejne. W sumie było sześć warstw, ale nic pod nimi nie było, sam calec lessowy, bez materiału. Wyczyściłam dla pewności jeszcze jeden poziom, by sprawdzić czy coś się nie pokazuje. Nie było jednak śladów pochówku. Był to kamienny fundament przeniesionej kapliczki. Wielkościowo odpowiadał jej podstawie. Kamienie w warstwach ułożone zostały obok siebie i oddzielone były cienką warstwą ziemi. Obok dużych kamieni znajdowały też mniejsze. Nic więcej nie było – mówi Edyta Marek, prowadząca badania archeologiczne przy kapliczce. Podanie o pochówku pod kapliczką nie potwierdziło się. Czy jest jednak możliwe, że pochówek znajduje sie w innym miejscu? – Trudno powiedzieć. Potrzebne byłyby badania na szersza skalę – dodaje archeolożka.
Kapliczka po przeniesieniu znajduje się na niewielkim wzniesieniu, jak w pierwotnym miejscu. Zgodnie z wymogami konserwatorskimi zostaną posadzone przy niej jeszcze cztery lipy.
Marcin Sobczak