– Wielka szkoda, że nie zdobyliśmy medalu. Jest mi przykro i przepraszam, że nie zagraliśmy w półfinale. To miał być sukces dla naszych kibiców i Jarosławia – powiedział dla oficjalnego serwisu Lotto Superligi Amirreza Abbasi, jeden z liderów KSTS Oxynet Jarosław.
Jaki to był sezon dla waszego zespołu?
Amirreza Abbasi: Myślę, że można go podzielić na trzy części. W pierwszej, rozpoczynającej rozgrywki zanotowaliśmy dobry start, wygraliśmy kilka meczów. Druga przypadła na środek sezonu, kiedy ponieśli parę porażek, a najgorsze spotkanie rozegraliśmy w Białymstoku. I wreszcie trzecia i najlepsza część w naszym wykonaniu, a zatem Grupa Mistrzowska. Pokonaliśmy aż 5 z 6 rywali, w tym na wyjazdach zespoły z Grodziska Mazowieckiego i Działdowa.
17 pojedynków wygranych i 9 przegranych w pierwszym roku występów w Lotto Superlidze, to twój dorobek na koniec rozgrywek.
A.A.: Nie jestem zadowolony z pierwszej rundy, bo nie grałem najlepiej i zanotowałem kilka porażek. Ale w fazie grupowej spisywałem się już dobrze, mogę powiedzieć, że osiągnąłem wysoką formę. Z 10 pojedynków, wygrałem 8, a mogłem 9, gdyż miałem piłkę meczową z Taku Takakiwą. Zakończyłem sezon w TOP 6 LOTTO Superligi, a mogło być jeszcze lepiej, jednak nie wystąpiłem w 3 spotkaniach Oxynetu. Sądzę, że mógłbym znaleźć się w TOP 4, oczywiście i tak było w porządku jak na pierwszy sezon.
Oxynet nie był typowany do medalu, ale byliście blisko tej strefy
A.A.: To prawda. Z jednej strony zaprezentowaliśmy się nieźle, chociaż pełne zadowolenie byłoby właśnie z wywalczonego medalu. Uzyskaliśmy 5 miejsce w rywalizacji z mocnymi przeciwnikami, które dysponowały silnymi składami i dużymi budżetami. My mieliśmy w zespole jednego młodego zawodnika – Alana Kulczyckiego, któremu ciężko było wygrywać z rywalami starszymi i bardziej doświadczonymi. Cały czas wierzyłem jednak w zdobycie krążka dla Oxynetu. Może łatwiej byłoby nam w ćwierćfinale z Suchedniowem niż Bydgoszczą…
Twój najlepszy mecz w Polsce?
A.A.: Zdecydowanie w ostatniej kolejce grupowej, kiedy w Grodzisk Mazowieckim pokonaliśmy Mistrza Polski Dartom Bogorię, a ja wygrałem z dobrymi pingpongistami: Panagiotisem Gionisem i Markiem Badowskim.