Kolegiata nadal pięknieje

0

W Kolegiacie pw. Bożego Ciała w Jarosławiu trwa obecnie końcowy zakres prac w ostatnim przęśle nawy południowej.

Pod koniec zeszłego roku zakończyły się główne prace konserwatorskie przy polichromiach dekorujących wnętrze Kolegiaty pw. Bożego Ciała w Jarosławiu, najstarszej świątyni miasta, i najstarszego kościoła pojezuickiego w Polsce, wybudowanego w latach 1582-1594 z fundacji Zofii z Odrowążów Tarnowskiej-Kostkowej, a usytuowanego na wzniesieniu nazywanym Świętojańskim. – Prace konserwatorskie prowadzono w kilku sezonach, przez dwa zespoły konserwatorów dzieł sztuki. Znaczną część prac wykonało małżeństwo konserwatorskie państwa Wajdów, a konserwację dekoracji w południowej nawie świątyni pani Magdalena Skóra. Obecnie trwa końcowy zakres prac w ostatnim przęśle nawy południowej, pod kopułą – informował końcem września Podkarpacki Opiekun Zabytków, przypominając, że autorem polichromii malowanej w Kolegiacie w 1912 r. jest Leonard Winterowski, absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie i we Wiedniu, który początkowo malował portrety, pejzaże, sceny rodzajowe, obrazy religijne, a następnie sceny batalistyczne i historyczne.

 

Opr. EK, fot. B. Kot.

Pijana matka przywiozła córkę do przedszkola

0

Ponad 3 promile alkoholu miała w organizmie 34-latka, która przywiozła samochodem 5-letnią córkę do przedszkola. Świadkiem tej sytuacji był policjant z komisariatu w Radymnie, który uniemożliwił kobiecie dalszą jazdę.

Do zdarzenia doszło w środę, 15 października, około godz. 8, na parkingu przedszkola w Radymnie. Funkcjonariusz z Komisariatu Policji w Radymnie mł. asp. Łukasz Mróz był w czasie wolnym od służby, gdy zauważył wjeżdżającego na parking seata. – Pojazdem kierowała kobieta, z którą podrożała dziewczynka. Dziecko siedziało w foteliku, na tylnym siedzeniu. Podczas parkowania pojazdu, kierująca seatem uderzyła przednim zderzakiem w samochód, w którym znajdował się funkcjonariusz – informuje KPP w Jarosławiu.

Zarówno kobieta, jak i policjant wysiedli ze swoich pojazdów. Zaburzenie równowagi oraz zapach alkoholu wskazywał, że kobieta mogła prowadzić samochód w stanie nietrzeźwości, dlatego policjant o swoich podejrzeniach powiadomił dyżurnego. Aby uniknąć stresującej sytuacji dla jej 5-letniego dziecka, pomógł kobiecie odprowadzić córeczkę do przedszkola. Przybyli na miejsce funkcjonariusze, sprawdzili stan trzeźwości kierującej seatem. – Badanie wykazało 3,04 promila alkoholu w jej organizmie. Mundurowi zatrzymali kobiecie prawo jazdy – informuje KPP w Jarosławiu.

Mieszkanka gminy Radymno usłyszała zarzuty w tej sprawie. Odpowie za kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości za co grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.

 

EK/KPP

W drodze po koronę

0

24-letnia Kinga Pałka z Jarosławia postanowiła spróbować swoich sił w konkursie Polska Miss 2025. Zgodziła się opowiedzieć nam, skąd wziął się pomysł wzięcia udziału w konkursie piękności, a także o drodze jaką musiała przebyć, aby zaleźć się w finałowej trzydziestce.

 

 Co skłoniło Cię do wzięcia udziału w konkursie piękności? Czy to było jakieś wielkie marzenie, czy spontaniczna decyzja?

Pomysł, żeby wziąć udział w konkursie piękności, narodził się już w dzieciństwie. Jako mała dziewczynka organizowałam w domu własne pokazy mody – wkładałam różowe klapki z księżniczkami, przebierałam się w najróżniejsze stroje i maszerowałam po salonie jak po prawdziwym wybiegu. Z ogromnym zaangażowaniem nagrywałam filmiki i wysyłałam je tacie, który wtedy był w Stanach. Już wtedy czułam, że to coś więcej niż tylko zabawa – że może właśnie w takich chwilach rodzi się prawdziwe marzenie. Dziś, kiedy wracam do tych wspomnień, wiem, że to marzenie dojrzewało razem ze mną i udział w konkursie to naturalna kontynuacja tej drogi.

 

Jak zareagowali najbliżsi i znajomi na informację, o Twoim udziale w konkursie piękności?

Reakcja moich najbliższych była niezwykle budująca. Rodzina od razu okazała mi ogromne wsparcie – mama była wzruszona, babcia i siostra dumna, a reszta rodziny zaczęła śledzić każdy etap przygotowań z ogromnym zaangażowaniem. Znajomi zareagowali z entuzjazmem, niektórzy mówili, że „w końcu się odważyłam”, bo od dawna widzieli we mnie potencjał. Dla mnie to było bardzo ważne, bo dzięki ich pozytywnej energii i dobrym słowom poczułam, że nie jestem w tym sama. To dało mi jeszcze więcej motywacji, żeby dać z siebie wszystko.

 

Czy wybory Miss to tylko ocena wyglądu zewnętrznego, czy przydatne są również jakieś inne cechy osobowości, charakteru? Co oprócz nieprzeciętnej urody jest Twoim atutem?

Wybory Miss to zdecydowanie coś więcej niż tylko ocena wyglądu. Uroda przyciąga uwagę, ale to osobowość sprawia, że zostajemy zapamiętani. W konkursie liczy się pewność siebie, naturalność, sposób, w jaki mówimy, jakie wartości reprezentujemy i jak radzimy sobie w różnych sytuacjach. Moim atutem, poza wyglądem, jest pozytywne nastawienie do życia i szczery uśmiech, który towarzyszy mi niemal w każdej sytuacji. Staram się widzieć dobre strony we wszystkim i wierzę, że dobra energia przyciąga dobrą energię. To właśnie ten optymizm i wewnętrzna radość pomagają mi iść naprzód, nawet gdy pojawiają się trudności.

 

Czy biorąc udział w konkursie piękności, spotkałaś się z czymś, co było dla Ciebie trudne albo wymagało pokonania jakichś osobistych lęków i słabości?

Szczerze mówiąc, nie spotkałam się z czymś, co byłoby dla mnie wyjątkowo trudne. Od dziecka działam w modelingu – mam doświadczenie z sesjami zdjęciowymi i castingami, więc dobrze znam tę atmosferę. Oczywiście, zawsze pojawia się lekki stres, ale to zupełnie naturalne i pomaga się skupić. Kiedy jestem w świetle reflektorów i skupiam całą uwagę na tym, co robię, stres szybko znika, a ja po prostu robię swoje – z zaangażowaniem i uśmiechem. To miejsce, w którym czuję się swobodnie i mogę być sobą.

 

Co daje udział w tego typu konkursach? Czy zachęcałabyś młode dziewczyny, które gdzieś tam skrycie marzą o wzięciu udziału w tego konkursach, aby spróbowały swoich sił?

Udział w konkursach piękności to dla mnie przede wszystkim wyjątkowa szansa na rozwój, nie tylko zewnętrzny, ale przede wszystkim wewnętrzny. To okazja, by poznać nowych ludzi, zdobyć cenne doświadczenia i nauczyć się promować swoje mocne strony. Warto pokazywać światu, co potrafimy i jakie wartości reprezentujemy. Co więcej, takie wydarzenia często otwierają drzwi do dalszych możliwości, na przykład w modelingu czy działalności w internecie. Zdecydowanie zachęcam młode dziewczyny, które marzą o udziale w konkursie, aby odważyły się spróbować. To nie tylko świetna przygoda, ale także pierwszy krok do rozwijania swojej kariery i poszerzania horyzontów.

 

Czy wyobrażałaś sobie moment, w którym zdobywasz koronę? Jakie byłyby Twoje dalsze kroki?

Tak, zdarza mi się wyobrażać ten moment – gdy stoję z koroną na głowie i czuję, że marzenie się spełnia. To na pewno byłoby ogromne przeżycie i wielka radość, ale wiem też, że to dopiero początek czegoś nowego. Gdyby mi się to udało, chciałabym wykorzystać tę szansę, by nie tylko promować swoje pasje, ale też pomagać innym i angażować się w ważne sprawy. Planuję dalej rozwijać się w modelingu i działać aktywnie w mediach społecznościowych, a przede wszystkim inspirować młode dziewczyny, by uwierzyły w siebie i swoje możliwości. Korona to dla mnie nie tylko nagroda, ale przede wszystkim zobowiązanie do działania.

 

   Jak dowiedzieliśmy się przed zamknięciem tego numeru, Kinga przeszła pozytywnie wszystkie eliminacje i ostatecznie dostała się do finałowej trzydziestki. Z dalszej walki o koronę i tytuł najpiękniejszej, postanowiła jednak zrezygnować. Kindze gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów, zarówno w życiu zawodowym, jak i osobistym.

 

EK

Dzieci potrzebują lepszych warunków – apeluje jedna z matek

0

Jedna z naszych Czytelniczek zwraca uwagę, na potrzebę poprawienia komfortu nauki w Szkole Podstawowej w Morawsku. – Będziemy utrzymywać szkołę w jak najlepszym stanie, ale nie będziemy jej rozbudowywać – wyjaśnia wójt Elżbieta Grunt.

– Nikt nie zauważa problemów dzieci, a tych jest naprawdę wiele – twierdzi jedna z matek. – Dzieci jedzą na korytarzu, nie mają boiska do ćwiczeń. Przedszkolaki cisną się na korytarzu, bo nie mają szatni. A o placach zabaw, to już szkoda mówić. Są tak zniszczone, że aż strach dzieci puścić. Wiele do życzenia pozostawia również boisko. Dzieci, które chcą zagrać w piłkę, muszą jechać do sąsiedniej miejscowości, bo u siebie nie mają na to warunków – relacjonuje kobieta, twierdząc, że problem był poruszany zarówno w szkole, jak i w gminie.

Elżbieta Grunt, wójt gminy Jarosław zwraca uwagę, że gmina w znaczny sposób dba o oświatę, w tym szkoły jej podległe. Najlepszym dowodem na to, są powstające żłobki, przedszkola oraz prowadzone termomodernizacje (w miarę możliwości finansowych).

Jeśli chodzi o szkołę w Morawsku, wyjaśnia, że jest ona najmniejszą szkołą na terenie gminy, gdzie nie ma tendencji rosnącej, jeśli chodzi o demografię. Problemy, które są poruszane, wynikają głównie z możliwości lokalowych. – W szkole w Morawsku nie ma pomieszczenia, w którym byłaby możliwość zorganizowania szatni. W tych czasach nawet odstępuje się od takich rozwiązań. Na korytarzach stawia się jedynie szafki, które są do dyspozycji uczniów – wyjaśnia E. Grunt.

Wójt Gminy Jarosław odnosi się również do stanu placu zabaw. Informuje, że gmina złożyła wiele wniosków, które czekają na weryfikację. Jeden z nich dotyczy wykonania nowych placów zabaw na terenie gminy. Jeśli wniosek zostanie oceniony pozytywnie, place zabaw najprawdopodobniej zostaną wykonane już w przyszłym roku. Wyjaśniając kwestię boiska, informuje, że przy szkole nie ma boiska szkolnego. Jest jedynie teren pokryty asfaltem, na którym kiedyś mogłoby powstać boisko. W tym przypadku również złożony został wniosek, co do którego nie ma jeszcze rozstrzygnięcia. Informuje, że na tę chwilę zainteresowani mogą korzystać z boiska sportowego.

 

EK

Czytelniczka zwraca uwagę na pilną potrzebę remontu placu zabaw. Fot. nadesłane przez Czytelniczkę.

 

W oczekiwaniu na nowy most

0

Jeszcze w październiku ma być znana data oddania do użytku nowego mostu na rzece San. Na zakończenie realizacji inwestycji mieszkańcy Jarosławia i okolic czekają z niecierpliwością.

Prace przy budowie nowego mostu od samego początku idą pełną parą. Dzięki temu mieszkańcy Jarosławia i okolic już niedługo będą mogli cieszyć się nową przeprawą przez rzekę San. Ukończenia inwestycji i oddania jej do użytku wypatrują z niecierpliwością. Nic dziwnego, wiele osób ma nadzieję, że nowa inwestycja nie tylko odciąży często korkujący się most przy ul. Sanowej, ale i otworzy sąsiadujące z nią tereny na rozwój gospodarczy.

Zgodnie z zapowiedzią, nowa przeprawa mostowa miała być oddana w trzecim kwartale tego roku, który jak wiadomo już się zakończył. Kiedy zatem do użytku oddany zostanie nowy most? O to zapytaliśmy w Podkarpackim Zarządzie Dróg Wojewódzkich. – W październiku zaplanowana jest wizyta robocza na moście w Jarosławiu z udziałem mediów. Zostaną wtedy podane informacje dotyczące oddania obiektu do użytkowania – informuje Joanna Szarata, specjalista ds. Informacji Publicznej Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich.

Miejmy nadzieję, że nastąpi to jeszcze w tym roku. Mieszkańcom Jarosławia i okolic nie pozostaje nic innego, jak tylko uzbroić się w jeszcze odrobinę cierpliwości.

 

Prace na finiszu

Budowa nowego mostu na Sanie realizowana jest z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg i jej wartości wynosi ponad 200 milionów złotych. Obiekt będzie miał 625 metrów długości, dwa pasy ruchu oraz ciąg pieszo-rowerowy, co znacznie usprawni komunikację i pozwoli odciążyć centrum Jarosławia.

Przypomnijmy, że umowa na realizację inwestycji: „Budowa nowego odcinka drogi wojewódzkiej nr 865 Jarosław – Bełżec wraz z budową mostu na rzece San w miejscowości Jarosław” została podpisana w lutym 2023 r. Zadanie podzielono na dwa etapy. Pierwszy etap objął budowę nowego odcinka drogi wojewódzkiej nr 865 Jarosław – Bełżec wraz z budową mostu na rzece San w miejscowościach: Munina i Sobiecin, a drugi – budowę nowego odcinka drogi wojewódzkiej nr 865 Jarosław – Bełżec wraz z budową i przebudową niezbędnej infrastruktury technicznej, budowli i urządzeń budowlanych w miejscowościach: Sobiecin i Koniaczów. Etap pierwszy jest współfinansowany w 80% z Rządowego Programu Uzupełniania Lokalnej i Regionalnej Infrastruktury – Mosty dla Regionów i Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg. Natomiast drugi został sfinansowany z Budżetu Województwa Podkarpackiego.

 

EK

60 lat minęło…

0

W czwartek, 16 października, Szkoła Podstawowa nr 1 w Przeworsku świętowała jubileusz 60-lecia istnienia. To sześć dekad wypełnionych tysiącami lekcji, setkami absolwentów i niezliczonymi wspomnieniami.

Było to niezwykle wzruszające wydarzenie, które zgromadziło całą społeczność szkolną oraz licznych gości. Świętowanie rozpoczęło się od mszy świętej, odprawionej w intencji szkoły i jej społeczności w Bazylice pw. Ducha Świętego. Po nabożeństwie uczestnicy przenieśli się do Miejskiego Ośrodka Kultury, gdzie odbyła się akademia. Po oficjalnym powitaniu gości przez dyrektor szkoły, Edytę Sochacką, głos zabrali zaproszeni goście składając gratulacje z okazji jubileuszu, po czym przekazali serdeczne życzenia dyrekcji, nauczycielom, pracownikom i uczniom – zarówno obecnym, jak i tym, którzy przez lata tworzyli historię naszej szkoły. Uroczystość uświetniła część artystyczna przygotowana przez uczniów i nauczycieli. Była to wyjątkowa forma uczczenia 60-letniej tradycji szkoły, która zaprezentowała bogatą historię, jej osiągnięcia, a także przypomniała o ludziach, którzy na przestrzeni lat tworzyli jej charakter.

 

DP/UM Przeworsk

Zakończył jazdę w rowie

0

Blisko 1,5 promila alkoholu miał w organizmie 28-letni kierowca renault, który podróżował z dwojgiem pasażerów. Mężczyzna stracił panowanie nad pojazdem, uderzył w znak drogowy, a następnie wjechał do przydrożnego rowu.

W sobotę, 11października po godzinie 22, dyżurny jarosławskiej jednostki otrzymał zgłoszenie, że w Bobrówce, świadek zauważył w rowie przewrócony pojazd. – Skierowani na miejsce policjanci z komisariatu w Radymnie, w rozmowie ze świadkiem ustalili, że kiedy mężczyzna przejeżdżał przez miejscowość Bobrówka, zauważył przewrócony znak drogowy oraz samochód osobowy znajdujący się w przydrożnym rowie. Zatrzymał się i postanowił sprawdzić, czy ktoś nie potrzebuje pomocy. Dwóch mężczyzn znajdowało się już poza pojazdem, natomiast w samochodzie znajdowała się zakleszczona kobieta. Zgłaszający wraz z pozostałymi mężczyznami, pomógł jej wydostać się na zewnątrz – informuje KPP w Jarosławiu.

Mundurowi sprawdzili stan trzeźwości uczestników zdarzenia. Okazało się, że 28-latek miał 1,48 promila alkoholu w organizmie, 30-latek – 1,98 promila, a 27-latka – 2,22 promila. W trakcie kolizji nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń.

 

Nie było kierowcy?

– Żadna z osób będących na miejscu, nie przyznawała się do kierowania pojazdem, dlatego też cała trójka została zatrzymana i przewieziona do policyjnej izby zatrzymań – informuje KPP w Jarosławiu.

W toku dalszych czynności funkcjonariusze ustalili, że renaultem kierował 28-letni mieszkaniec gminy Oleszyce. Po sprawdzeniu w policyjnych systemach okazało się, że mężczyzna, w 2023 roku, został skazany prawomocnym wyrokiem Sądu Rejonowego w Lubaczowie za spowodowanie wypadku drogowego. Dodatkowo obowiązywał go zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.

28-latek usłyszał zarzuty. Grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności. O jego dalszym losie zadecyduje teraz sąd.

 

EK/KPP

50 lat Orkiestry Dętej OSP w Pruchniku

0

12 października br. w Pruchniku świętowano wyjątkowy jubileusz – pół wieku działalności miejscowej Orkiestry Dętej Ochotniczej Straży Pożarnej. – To 50 lat muzyki, tradycji, wspólnoty i dumy z naszej Małej Ojczyzny. To nie tylko muzyczny symbol, ale przede wszystkim  ludzie oddani pasji, tradycji i służbie lokalnej społeczności – podkreślał Stanisław Kłopot, burmistrz Pruchnika.

Uroczystości rozpoczęły się Mszą Świętą w pruchnickim kościele, której przewodniczył ks. Tadeusz Bratkowski – syn pierwszego kapelmistrza orkiestry śp. Zbigniewa Bratkowskiego, wraz z ks. dziekanem Piotrem Kandeferem. Po nabożeństwie uczestnicy przemaszerowali do Centrum Kultury, Sportu i Turystyki, gdzie odbyła się część artystyczna i wspomnieniowa. Były wzruszenia, wspomnienia, koncerty solistek CKSiT oraz występ jubilatów.

Stanisław Kłopot (burmistrz Pruchnika): Orkiestra Dęta w Pruchniku to nasza wspólnota, nasza duma i nasza tożsamość. Każdy koncert, każdy marsz i każdy dźwięk są świadectwem jedności mieszkańców naszej gminy. Dziękuję Wam, Drodzy Muzycy, że swoją pasją i zaangażowaniem od pół wieku budujecie w nas dumę z Pruchnika i z naszej małej Ojczyzny.

Podczas wydarzenia wręczono odznaczenia i wyróżnienia dla muzyków i druhów strażaków. Szczególne słowa uznania i statuetkę za 50 lat gry otrzymał Aleksander Szczepanik, który od początku współtworzy historię orkiestry. Prócz burmistrza S. Kłopota, gratulacje i słowa wdzięczności przekazali również Anna Huk, członek Zarządu Województwa Podkarpackiego, Łukasz Kawaliło, burmistrz Jawornika Polskiego, Stanisław Górski, Marian Romanik, Zygmunt Jasiłek, oraz Hubert Hadro – kapelmistrz orkiestry, który w imieniu całego zespołu, podziękował za pamięć, życzliwość i wsparcie, podkreślając, że największą nagrodą dla muzyków są uśmiechy i wzruszenie słuchaczy. Nie zabrakło, wspólnego „Sto lat” i wzruszającej atmosfery radości.

PM./fot.A. Kiwacka CKSiT w Pruchniku

 

 

W biały dzień napadli kobiety na przystanku

0

Do 10 lat pozbawienia wolności grozi dwóm mieszkańcom powiatu przeworskiego, którzy zaatakowali siedzące na przystanku autobusowym dwie kobiety. Zaledwie kilka godzin po zgłoszeniu, kryminalni z Przeworska zatrzymali sprawców. Grrozi im teraz kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Do zdarzenia doszło w środę, 8 października po godz. 10, w miejscowości Mirocin. Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że do stojących na przystanku autobusowym dziewczyn podjechał samochód, z którego wysiadło dwóch znanych im mężczyzn. Podeszli do kobiet i wyrwali im telefony komórkowe. Po kradzieży sprawcy użyli w stosunku do nich siły fizycznej: szarpali je, uderzali i popychali, po czym odjechali z miejsca. Po uzyskaniu informacji o zdarzeniu, funkcjonariusze rozpoczęli poszukiwania sprawców. Kilka godzin po zgłoszeniu, na terenie powiatu jarosławskiego, przeworscy kryminalni zatrzymali 29-letniego mieszkańca gminy Przeworsk i 23-letniego mieszkańca gminy Zarzecze. Mężczyźni zostali doprowadzeni do przeworskiej jednostki i osadzeni w policyjnej izbie zatrzymań. Obaj byli nietrzeźwi.

Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie sprawcom zarzutów o przestępstwo z art. 281 kk. Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Przeworsku wystąpili do prokuratury z wnioskiem o zastosowanie wobec podejrzanych środków zapobiegawczych w postaci dozoru, zakazu kontaktowania się z pokrzywdzonymi oraz zakaz opuszczania kraju. 29 i 23-latkowi grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.

 

DP/KPP Pzeworsk

Figura Serce Pana Jezusa w Mołodyczu

0

Figura ta znajduje się przy głównej drodze w Mołodyczu. Z daleka rzuca się w oczy. Ufundował ją mieszkaniec wioski, który nazywał się Franciszek Hubacz. Był rolnikiem i drwalem, a przy tym fotografem, artystą. Jego życie związane było z jarosławskim Zasaniem, a szczególnie Mołodyczem, gdzie prowadził swoje gospodarstwo i  pracował jako drwal w okolicznych lasach. Pasjonował się fotografią. Jak pisze jarosławskie muzeum – jego niestrudzona praca piórem i aparatem fotograficznym pozwala nam poznać kulturę małych, a w kilku przypadkach nieistniejących już, miejscowości z doliny Sanu. Co ważne, są to materiały unikatowe w skali regionu, a nawet kraju. W swojej miejscowości postanowił ufundować figurę Serce Pana Jezusa. – Franiszek Hubacz, to postać warta zapamiętania. Jego osoba opisana została w publikacji jarosławskiego muzeum pt. „Strażnik kultury”. Figura, którą ufundował ma wiele intencji. Powstała m.in jako wotum dziękczynne za wszystkie łaski dla wsi, że Pan Bóg ją ocalił, że przetrwała II wojnę światową. Również za to, że są w wiosce kościoły, w intencji o pokój – mówi Jan Kuca, regionalista, mieszkający w Mołodyczu. Figura ustawiona jest na cokole wykonanym z kamieni. Pomalowana jest na biały kolor i przystrojona pięknymi, żywymi kwiatami. Drewniany płotek, który ją otacza dodaje uroku temu miejscu i przenosi w klimat dawnej wsi. Plac jest zadbany i obkoszony. Obok figury ustwiona jest drewniana tablica informacyjna. Znajdziemy tutaj zarys historii Mołodycza od  II wojny światowej, praktycznie do czasów współczesnych. Warto poświęcić chwilę na przeczytanie tego tekstu, by dowiedzieć się, co wydarzyło się w tej miejscowości w czasie tej wojny i po jej zakończeniu. Po takiej krótkiej lekturze można zrozumieć znaczenie ufundowanej Figury Serce Pana Jezusa. Obiekt pięknie wkomponował się w krajobraz wioski, a postać fundatora z pewnością cieszy się uznaniem miejscowej społeczności.

 

Marcin Sobczak